ks. Jan Hadalski SChr
Pierwsza po Bogu
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 09, wrzesień 2015
Liturgia Kościoła od początku pełna jest czci oddawanej Maryi – Matce Chrystusowej. Nie licząc największych maryjnych uroczystości, świąt czy „maryjnych” miesięcy, także wrzesień obfituje w Jej liturgiczne obchody: 8 września – święto Narodzenia NMP, 12 września – wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi, 15 września – wspomnienie NMP Bolesnej. Istotnie kult liturgiczny i pobożność ludowa podkreśla wyjątkowe miejsce Matki Bożej. Wystarczy przypomnieć, że oprócz Pana Jezusa tylko dla Niej oraz dla św. Jana Chrzciciela liturgia robi wyjątek i celebruje Jej narodzenie oraz zakończenie ziemskiego życia – wniebowzięcie. Trudno się temu dziwić, pamiętając o roli Bogarodzicy w całym dziele zbawienia. „Wpatrując się w Maryję, idziemy drogą prowadzącą wzwyż. Przenosimy się do nieba, gdzie Aniołowie, Apostołowie i prorocy wysławiają Maryję pierwszą majestatem po samym Bogu” – napisał jeden z autorów w bieżącym numerze „Mszy Świętej” (s. 12).
Takie spojrzenie na Matkę Bożą znajduje potwierdzenie w Ewangeliach i w pismach Ojców Kościoła, wreszcie w nauczaniu Magisterium i papieży. W soborowej Konstytucji dogmatycznej o Kościele czytamy: „Błogosławiona Dziewica postępowała naprzód w pielgrzymce wiary i utrzymała wiernie swe zjednoczenie z Synem aż do krzyża, pod którym stanęła nie bez postanowienia Bożego (por. J 19,25), najgłębiej współpracowała ze swym Jednorodzonym i z Jego ofiarą złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się na ofiarowanie zrodzonej z Niej Żertwy […]” (KK 58). Właśnie w kontekście wrześniowego wspomnienia Matki Bożej Bolesnej warto przywołać list apostolski św. Jana Pawła II „Salvifici Dolores – O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia”: „[…] przy boku Chrystusa pierwsze i uprzywilejowane miejsce zajmuje Jego Najświętsza Matka, która całym życiem złożyła godne naśladowania świadectwo tej szczególnej ewangelii cierpienia. Wszystkie cierpienia, które złączyły się w Niej jakby w jedno, nieprzerwane pasmo, świadczą nie tylko o niewzruszonej wierze Maryi, ale stanowią Jej wkład w dzieło powszechnego zbawienia. […] Jako świadek męki Syna, dzięki obecności i jako jej uczestniczka poprzez współcierpienie, Maryja dała jedyny w swoim rodzaju wkład w ewangelię cierpienia […]. Ma też Ona najszczególniejsze prawo powiedzieć, że dopełnia w swym własnym ciele, jak i w swej duszy tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa” (n. 25).
Stąd zrozumiałe jest, że od wieków nadawano Maryi tytuł Współodkupicielki, który jednak budził kontrowersje i nadal rodzi pytania w obliczu prawdy o jedynym Odkupicielu – Jezusie Chrystusie.
Niech więc nie dziwi Czytelników ten wyjątkowo „maryjny” ton wrześniowego numeru naszego miesięcznika. A podsumowaniem niech będą słowa Hansa Asmussena (1898-1968), luterańskiego pastora, teologa, który podkreślając chrystologiczny sens dogmatu o Bożym macierzyństwie Maryi, mówi wprost: „Nie można pytać o Jezusa Chrystusa, nie biorąc pod uwagę Jego Matki. Nie ma Jezusa bez Maryi”!
Zapraszam do lektury.