ks. Jarosław Staszewski SChr
Prawdziwy czciciel Bożego Serca
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 11, listopad 2015
Kiedy dziennikarz albo nauczyciel, kaznodzieja czy polityk zbyt często używa zwrotu „tak naprawdę”, mam nieodparte wrażenie, że prawdę – tę najprawdziwszą – zna tylko on. Czuję, jakby chciał mi do ucha wyszeptać jakiś sekret, którego istotę zna wyłącznie on, a dla reszty świata pozostaje ona niezgłębioną tajemnicą. Wbrew pozorom jednak nie chodzi o to, abym i ja poznał tę tajemnicę, ale żebym uznał w mówcy tego, który wie! Na szczęście wielu posiada jeszcze zdrowy odruch oporu wobec takich deklaracji i wprawnie odróżnia je od rzetelnego i pokornego poszukiwania prawdy.
Źródło prawdy bije w Sercu Boga. Czciciele Jezusowego Serca, szukając prawdy, zbliżają się do tego źródła. Wiedzą jednak, że drodze intelektualnego wysiłku poznawczego musi towarzyszyć inny wysiłek, wysiłek ducha, wysiłek serca. Nie wystarczy iść drogami rozumu, trzeba jeszcze koniecznie wejść na drogi serca.
Z Ameryki Łacińskiej pochodzi alegoria, która językiem kolonialnej sztuki barokowej ukazuje duszę ludzką, pokonującą liczne trudności na drodze do spotkania z Oblubieńcem. Oblubieńcem duszy jest Chrystus! Odziany jest w skromną szatę, przypominającą zakonny habit, a Jego skronie otacza wieniec upleciony z róż. Pan w dłoniach trzyma naprężony sznur. Jednym końcem sznura sam jest przepasany, a drugi koniec krępuje dłonie klęczącej przed Nim duszy ludzkiej. (...)