ks. Dawid Stelmach
Zgoda na śmierć
Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 02, luty 2020
W początkach Kościoła, gdy wiara w Jezusa Chrystusa wiązała się z niebezpieczeństwem męczeństwa, jako jedno z ostatnich pytań zadawanych katechumenowi było: „Czy jesteś gotowy na śmierć?”. Gdy kandydat do chrztu potwierdzał, że jest gotowy umrzeć, wtedy dopuszczano go do chrztu świętego.
Oczywiście, że nowo ochrzczony chrześcijanin nie musiał zginąć. Pierwsze wieki chrześcijaństwa były takim czasem, że należało się liczyć z taką ewentualnością – koniecznością męczeństwa. Nie był to czas, gdy zmuszano do wiary w Jezusa, nie reklamowano jakoś szczególnie chrześcijaństwa. Raczej sama postawa bohaterskich męczenników była wielką zagadką – jak to jest możliwe, że dla jakiegoś bliżej nie znanego Jezusa, którego zresztą już ukrzyżowano gdzieś w Palestynie, można było zaryzykować banicję, utratę majątku czy nawet wyrok śmierci? To wszystko budziło zdziwienie, ciekawość, a niektórych popychało do tego, aby poznać tych tajemniczych chrześcijan. To co miało wystraszyć innych i zniechęcić do chrześcijaństwa, paradoksalnie stawało się swoistą reklamą i przyciągało kolejnych kandydatów. Co to była za wiara w tajemniczego Jezusa, skoro Jego wyznawczy nie bali się oddać życia dla Niego? Dlaczego nie bali się tortur i śmierci?
Od czasów prześladowań w Imperium Rzymskim minęło już sporo czasu. Jednak epoka męczenników – to tak naprawdę nasze współczesne czasy. (...)